joomplu:9281

a-1
Kilka słów o Stafford-13Stafford - miasto ,w którym przyszło nam odbywać praktyki, to ośrodek administracyjny hrabstwa Staffordshire, odpowiednika polskiego województwa. Liczy nieco ponad sześćdziesiąt tysięcy mieszkańców, czyli jest trzykrotnie większe od Buska-Zdroju.
Funkcjonuje tutaj przemysł produkujący specjalistyczne elementy dla energetyki, w tym wielkogabarytowe turbiny transportowane następnie w widowiskowy sposób na olbrzymich ciężarówkach pilotowanych przez policję. Przybysza z Polski mile zaskakuje fakt, że w miejskim parku powiewa obok brytyjskiej również polska flaga - znak, że jest to miasto partnerskie Skarżyska-Kamiennej. Samo miasto jest skąpane w zieleni, oprócz parków czy skwerów miejskich praktycznie każdy dom dysponuje – choćby bardzo niewielkim - zadbanym ogródkiem. Dominuje niska, bardzo stylowa zabudowa, a okolice rynku przywodzą na myśl niektóre zakątki Krakowa, Cieszyna czy miast z południa Europy. Również nocne spacery dostarczają wielu miłych wrażeń dzięki przemyślanej iluminacji. Kogoś z polskimi doświadczeniami zaskoczy kilka rzeczy - samochody zatrzymujące się na widok przechodnia podchodzącego do przejścia, drobne, miłe gesty ze strony nieznanych przechodniów, brak umundurowanych policyjnych patroli.
Polacy w Stafford
Wybierając się na praktyki do Anglii ze źródeł internetowych wiedzieliśmy, że jest to miasto partnerskie Skarżyska-Kamiennej. Nie mogliśmy jednak wiedzieć, że poloniców tutaj jest znacznie więcej. Już pierwszego dnia naszą uwagę przykuł skwer, gdzie na jednym z masztów powiewała biało-czerwona flaga. Od razu zrobiło się cieplej na sercu.
To nie był jednak koniec zaskoczeń, bo zabłąkany spacerowicz może tutaj trafić na ulicę o nazwie Kamienna Street, szyldy na sklepach jubilerskich są sygnowane nazwiskiem Śliwiński (oczywiście bez polskich znaków), korporacja taksówkowa nazywa się Kamiński, a urzędnik bankowy na przypiętej do piersi wizytówce ma równie swojsko brzmiące nazwisko Marzec. Funkcjonuje też tutaj drugi co do wielkości w UK Dom Polski. Zdecydowanie zbyt dużo, żeby mogło być przypadkiem. Oto, co udało się nam ustalić:
Po zakończeniu II wojny światowej w pobliskich miastu barakach stanowiących wówczas część zabudowań lotniska osiedliła się grupa około 350 byłych żołnierzy generała Andersa, którzy nie widzieli możliwości powrotu do będącej w strefie radzieckich wpływów ojczyzny. Z czasem pozakładali rodziny i wtopili się w lokalne społeczeństwo odciskając na nim do dziś widoczny ślad. Ta grupa „starej” emigracji szacowana jest dziś na 3-4 tysiące osób, przy czym są to potomkowie naszych rodaków najczęściej nie władający już językiem ojców czy dziadków.
W wyniku emigracji ekonomicznej ostatnich kilkunastu lat pojawiła się też stosunkowo liczna grupa „nowej” emigracji, przy czym jest ona trudna do oszacowania ze względu na niechęć tych ludzi do zrzeszania się – jeśli ma miejsce jakaś integracja, to odbywa się ona na poziomie rodzinno-towarzyskim.
Przejdź do góry
Our website is protected by DMC Firewall!